Robinia akacjowa odm. Bessona (Robinia pseudoacacia L. ‘Bessoniana’) to drzewo dość często spotykane w łódzkich parkach i przy ulicach. Wiele jest okazów starych i osobliwych. Różnią się od zwykłych „akacji” z reguły wyraźnie zaznaczonym i zgrubiałym miejscem szczepienia na pewnej wysokości, bardziej zwartą sylwetką z poskręcanymi konarami, gałęziami (prawie) pozbawionymi cierni, słabym kwitnieniem.
Robinia akacjowa ‘Bessoniana’ jest drzewem średniej wielkości o koronie w młodym wieku kulistej lub jajowatokulistej, jednak mniej regularnej niż u podobnej odmiany ‘Umbraculifera’. Wzrost jest szybszy niż wspomnianej ‘Umbraculifera’. W późniejszych latach korona odmiany Bessona – jeśli nie jest systematycznie formowana – staje się coraz bardziej luźna, wydłużona lub przeciwnie – bardziej szeroka, w zarysie zaokrąglona, na starość często asymetryczna. Różni autorzy podają rozmaicie jej maksymalną wysokość – niektórzy do 8 m, inni 10-15 m, jeszcze inni 20-25 m, przy szerokości korony 6-8 m. Profesor Mieczysław Czekalski pisze o robinii białej w czasopiśmie „Szkółkarstwo” (nr 2/2006), że odmiana ta rośnie silnie, ale słabiej niż gatunek.
Odmiana ‘Bessoniana’ powstała w szkółce Laurentius w Lipsku w Niemczech. Znana w uprawie od 1859 r.
Rozmnaża się odmianę przez szczepienie na wysokich pniach zwykłej robinii akacjowej lub przez okulizację na podkładce gatunku. Gałęzie robinii ‘Bessoniana’ są prawie pozbawione cierni (chyba że na pędach wyrastających poniżej miejsca szczepienia). Drzewo kwitnie dopiero w starszym wieku, zwykle słabo, a tylko w niektórych latach zdarza się obfite kwitnienie. Kwiatostany są bardziej kompaktowe niż u typowej formy. Liście podobne jak u typu, tylko jaśniejsze.
Robinia akacjowa ‘Bessoniana’ – podobnie jak niektóre inne odmiany robinii – jest idealnym drzewem do uprawy w nieprzyjaznym środowisku wielkiego miasta. Nawet w przemysłowej zadymionej Łodzi te drzewa potrafiły przetrwać grubo ponad 100 lat. Robinie doskonale radzą sobie w stresujących warunkach wielkomiejskich, wzdłuż ulic w śródmieściu, na placach i podwórzach. Tolerują przesuszone, zapylone, zadymione powietrze, skrajnie wysokie i niskie temperatury, jak również ubite, suche, przepuszczalne, zasolone podłoże. Nie lubią cienia i stagnującej w gruncie wody.
Robinia akacjowa ‘Bessoniana’ jest drzewem eleganckim. Za młodu ma prosty pień i niewielką kształtną koronę. Przez lata zachowuje efektowny wygląd, szczególnie jeśli jest systematycznie przycinana i formowana w kulę. Ładnie wygląda i pachnie kiedy kwitnie, choć nie zdarza się to każdego roku. Na starość budzi zainteresowanie szarobrązową głęboko spękaną korą, osobliwym kształtem szczepionego pnia – guzowatym albo jakby zawiązanym na supeł, egzotyczną nieregularną sylwetką. Dawniej często sadzona w Łodzi, ostatnio niedoceniana jako drzewo przyuliczne. Być może z racji wszędobylskości zwykłych robinii jest uznawana za pospolitą i „oklepaną”.
W ŁODZI
Najbardziej znane robinie akacjowe odmiany Bessoniana liczące obecnie około 150 lat rosną w parku Helenów. W publikacji z 1962 r. “Parki Łodzi” pod redakcją profesora Jakuba Mowszowicza opisano Park Helenowski jako park im. 19 Stycznia, bo taką nazwę nosił w tamtych czasach. Na zdjęciu przy opisie tego parku widać fontannę oraz szereg eleganckich robinii o smukłych pniach i kulistych koronach. W tekście również wspomniano o robiniach:
Po drugiej stronie Łódki biegnie krótka aleja obsadzona robinią kulistą, Robinia pseudacacia var. Bessoniana Kirchn.
W przewodniku “Ogrody nad Łódką” pod redakcją profesora Romualda Olaczka wydanym w 2010 r. w serii “Parki i ogrody Łodzi” znajdziemy trochę informacji o robiniach odmiany Bessona w ogrodzie dolnym w parku Helenów. Autorzy podają, że jest ich łącznie 39, w tym jedna pomnikowa o obwodzie pnia 298 cm (od tego czasu niestety kilka drzew wypadło). Dowiadujemy się, jak wyglądał Helenów w dawnych czasach:
Aleja rozdzielająca te dwie kwatery i prostopadła do niej aleja od północnej strony, u podnóża skarpy, były obsadzone robinią akacjową o kulistym kształcie koron, pomiędzy drzewami rozpięto festony winorośli pachnącej. Jeszcze w 1961 r. kulistość koron robinii była zachowana znakomicie, obecnie są one mocno przerośnięte.
I dalej:
Na wprost, z mostku wchodzi się w szeroką aleję robiniową, rozdzielającą dwie kwatery parku dolnego, prowadzącą do schodów i do parku górnego. Jakże się zmieniły drzewka kulistej robinii, gdy się postarzały o 130 lat!
Robinie odmiany ‘Bessoniana’, które w młodości miały formę kulistą można podziwiać na starych zdjęciach z parku Helenów.
Robinie akacjowe ‘Bessoniana’ rosną w Łodzi nie tylko w Helenowie. Są też w Parku Staromiejskim zwanym Parkiem Śledzia, są w parku Andrzeja Struga, który podobnie jak Helenów należał do Anstadtów. Rosną m.in. przy Sędziowskiej, wzdłuż ulicy Felsztyńskiego, przy Tatrzańskiej.
W LITERATURZE Z DAWNYCH LAT
Fragment z książki “Drzewa liściaste leśne i alejowe” Bronisława Gałczyńskiego, wydanej w 1928 r.:
Natomiast na węższych ulicach sadzić można t. zw. akacje kuliste. Są to wyhodowane, szczepione odmiany akacji, tworzące bez żadnego przycinania niewielkie kuliste korony. Istnieją dwie takie odmiany: Robinia pseudacacia inermis oraz Robinia pseudacacia Bessoniana. Pierwsza z nich tworzy mniejsze korony, niż druga, ale jest nieco czuła na mrozy. Lepsza jest Bessoniana — jest ona pod każdym względem bardziej odporna.
O robinii akacjowej ‘Bessoniana’ z „Ogrodnika Polskiego”, Nr 20 z 15 października 1882 r.:
— Robinia pseudo—Acacia Bessoniana, należy do bardzo pięknych drzew coraz więcej cenionych. Wzrost tej akacyi jest bardzo elegancki i symetryczny, uliścienie wspaniałej, świeżej, zielonej barwy. Korona drzewa zawsze kulista, przypomina odmianę R. inermis, lecz rośnie silniej i jest więcej pierzastą. Zimny klimat znosi zupełnie, można ją sadzić nietylko osobno na trawnikach, lecz także na wązkich ulicach. Na ten ostatni przymiot zwracamy uwagę naszej municypalności, która dotąd przeważnie każe obsadzać ulice warszawskie kasztanami, naszem zdaniem, nieodpowiedniemi do podobnego celu. Przypuszczając jednak, że jeszcze u nas niewiadomo o ile to drzewo jest wytrzymałe, radzilibyśmy zrobić najprzód odpowiednie próby, a potem dopiero zastosować lub nie, do wysadzania ulic. l. k.
I na koniec chcę ocalić od zapomnienia obszerny a interesujący tekst Piotra Hosera (ojca) o robiniach uprawianych u nas przed ponad 130 laty – z „Ogrodnika Polskiego” Nr 1 z 1887 r.:
AKACYA
Rodzaj Robinia zazwyczaj, aczkolwiek niesłusznie, akacyą zwany, obejmuje kilka gatunków i dużo odmian, które jako ozdoba naszych parków i ogrodów,w wysokim stopniu są uwagi godne. Nawet niezmiernie rozpowszechniona i powszechnie znana Robinia Pseudacacia, należy do najpiękniejszych drzew ozdobnych dla wdzięcznego ulistnienia i obfitych, wonnych kwiatów. Lubią ją wszyscy, lecz wtedy dopiero ocenialiby całą jej wartość, gdyby jej naraz zabrakło. Wtedy wprowadzenie jej nanowo, stanowiłoby epokę. Nawyknienie, uczyniło nas obojętnymi na wielką estetyczną wartość akacyi.
Rodzaj akacya, otoczony jest bardziej może niż każdy inny rodzaj drzewny, tajemniczemi ciemnościami.
O zwykłej akacyi opowiadają, że dopiero w XVI stuleciu z Ameryki naprzód do Francyi wprowadzoną została, a ztamtąd rozpowszechniła się w całej Europie. Z niezliczonych siewów robionych dawniej i dziś, powstały niektóre odmiany, a i dziś jeszcze powstają. Wszystkie one są ładne, często oryginalne, a niektóre tak dalece różnią się od typu, że każdy niewtajemniczony, mógłby je poczytać za istotne gatunki.
W ogólności odmiany akacyi są czulsze na wielkie zimno, niż typ, chociaż i typu za całkowicie wytrzymały poczytywać nie można. Przed dziesięciu mniej więcej laty, wszystkie akacye ucierpiały, niektóre zaś całkowicie zmarzły.
Granice zniżenia temperatury, aż do którego akacye nie przemarzają, nie dają się oznaczyć, podlegają one bowiem znacznym wahaniom. Wogólności cierpią one więcej od mrozu w gruncie piasczystym, niż gliniastym, w wilgotnym zaś w szczególności więcej, niż w suchym. Stanowisko otwarte, zupełnie nieosłonięte znoszą one gorzej, niż osłonięte, choćby osłona była pozornie nic nieznacząca; blizkość lasu pagórka, budowli, kilku innych drzew, większe skupienie ich samych,— wszystko to może wywierać niemały wpływ.
Można zmniejszyć czułość na mróz młodych akacyj, skracając ich pędy na jesieni, a mianowicie we wrześniu.
Nie prowadziłoby to do żadnego celu, gdybym chciał wybierać i opisywać wszystkie znane odmiany akacyi; ograniczę się tedy do najwybitniejszych, dodając przy nich pewne krytyczne uwagi.
Pomiędzy odmianami zwykłej akacyi, pierwsze miejsce zajmuje niewątpliwie akacya kulista (Robinia inermis v. umbraculifera). Jest to prawdziwa roślina ozdobna, a gdyby całkowicie była na mróz wytrzymałą, stałaby się jedynem drzewem do obsadzania ulic przydatnem. O ile się zdaje, powstała ona w zeszłym stuleciu, we Francyi; dokładnych danych pod tym względem niema.
Druga odmiana, którą Robinia nigricans (A. czarna) nazwano, powstała jakoby w sławnych swego czasu szkółkach Baumanna, w Bollwiller. Odznacza się ona od pierwszej sztywniejszym wzrostem, szerszemi listkami i ciemniejszą barwą liścia. Na Zielonym placu w Warszawie obie odmiany są wysadzone.
Akacye kuliste u nas nigdy nie kwitną, lecz w cieplejszych krajach kwitły kilkakrotnie; kwiaty ich mają być podobne do kwiatów typu. Mówią, że akacye kuliste krótko żyją. Jest to jednak krzywdzące posądzenie, bo raczej okoliczności tylko przedwczesny zgon spowodowują. Akacye, które posadziłem przed 20-laty obok resursy Kupieckiej, pomimo osłoniętego stanowiska, ostra zima mocno uszkodziła, lecz przez dwa ostatnie łagodne lata tak się poprawiły, że korony ich prawie się zaokrągliły. Dowodzi to, że gdybyśmy mieli w ogóle zimy, w ciągu których mróz nie przechodziłby 15°, to akacye dosięgałyby późnego wieku. Obwiązywanie pni słomą niemiało tam miejsca, co przecież według teoryi powinno wywierać wpływ dobroczynny, albowiem suche wiatry przy ostrym mrozie mogą szkodzić odkrytym akacyom. Obwiązywanie korony byłoby jeszcze korzystniejszem, lecz niedaje się dokonać z powodu zbytniej łamliwości pędów, a przy tem podobne poczwary wciągu 5-u miesięcy zimowych, niepiękny przedstawiałyby widok.
Istnieją jeszcze i inne przyczyny, które niebezpieczeństwo przemarzania zwiększają; muszę na nie zwrócić uwagę czytelników, ponieważ nietylko długowieczność drzew, ale także i ich piękność od nich zależy. Przy dobrej woli i staraniu, od nas zależy na te dwa czynniki korzystnie wpłynąć. Akacye kuliste, mają wzrost tak zwarty, że wiele cienkich pędów wewnątrz korony traci liście, z braku przestrzeni i światła. Nadto zgromadzają się w środku korony: kurz, odchody motyli i t. p. Te martwe ciała wobec nagromadzonej wilgoci podlegają gniciu, a gdy przyjdzie mróz, uszkadzają roślinę; powstają na niej miejsca martwe, od których później i całe gałęzie giną. Przyczyną tych wielkich szkód stała się nieczystość. Jeżeli przeto akacya kulista ma być przez długi czas zdrową i piękną, to wymaga pewnej opieki, która polega na wycięciu nożem lub piłką części suchych. Najodpowiedniejszą porą do tego jest wiosna, gdy zaczynają się rozwijać, a potem koniec lata (początek września).
Na wiosnę również skraca się gałązki dla utrzymania kształtnej korony. Jeżeliby pozostało nagie miejsce, to nienależy się wahać, nawet w starem drzewie gałęzie poprzycinać. Jeżeli cięcie wiosenne wykonywa się tylko mechanicznie, bez zrozumienia rzeczy, to po kilku latach łacno mogą powstać potworności —gdy przeciwnie, przy umiejętnem postępowaniu wytworzyć można piękną i długotrwałą koronę.
Mniej więcej w r. 1830 otrzymał Rehder inspektor parku u wielce zasłużonego dla ogrodnictwa księcia Puehlera w Muskau, akacyę kulistą z korzenia rozmnażającą się, którą książę nazwał Rob. Pseud. Rehderi. Czy ona powstała przypadkowo z siewu, niewiadomo. Mnie się zdaje, że przez nizkie szczepienie, miejsce szczepienia zakorzeniło się w drugim lub trzecim roku, a to w zetknięciu z ziemią. Jak niepotrzeba drugi raz odkrywać Ameryki, tak też niepotrzeba powtarzać tego samego postępowania z akacyą Rehdera. Istnieje ona i rozmnaża się z odrostków korzeniowych, a stanowi bardzo cenny dla parków nabytek. Umieszczone oddzielnie na murawie, takie okazałe zielone kule, jakby z ziemi wyrosłe, niemałego są efektu. Że ta akacya mało się rozpowszechnia pochodzi to ztąd, że naprzód mało jest znana, a następnie dla jej wysokiej ceny, ponieważ rozmnażanie na wielką skalę możliwem nie jest. Warto ją jednak rozpowszechniać dla prawdziwej piękności i innych zalet. Akacya Rehdera nie jest wymagającą pod względem gruntu i wystawy, owady jej nie trapią, a jeżeli ją nawet mróz naruszy, to odnawia się sama. Gdyby od starości piękność swą utraciła, to można ją łatwo na wiosnę przy pomocy noża odmłodzić.
Z innych odmian pospolitej akacyi hodowaliśmy niemało na próbę i poczęści zarzucili, poczęści zaś zrabowały je nam srogie zimy. Z pomiędzy nich kilka zasługuje na szczególne wyróżnienie, a mianowicie:
- Rob. Pseud. microphylla, przechowała się w mojej pamięci jako wdzięczna i nader bogato kwitnąca, lecz zmarzła.
- R. P. Bessoniana—akacya kulista wielkiego formatu, również zmarzła.
- R. P. pyramidalis—posiada istotnie wzrost stożkowy, lecz zupełnie wiatrom ostać się nie może.
- R. P. monophylla, z wielkiemi, prawie niepierzastemi liśćmi, zasługuje na uwagę. U nas wprawdzie zmarzła, lecz piękne okazy znajdują się we Frascati i w ogrodzie Botanicznym. Przy tej okoliczności wzmiankuję, że pod względem oporności na mróz, jak mi się zdaje w skutek długoletnich spostrzeżeń, brak ochrony od strony zachodniej hardziej ujemnie wpływa, niż brak osłony od strony północnej.Wszystkie ślady mrozu znajdują się od strony zachodniej, a we Frascati i ogrodzie Botanicznym wytrzymuje wiele roślin, które u nas wymarzają, ponieważ tam doskonale od zachodu są osłonięte. Do takich należą: Liriodendron, Magnolia i mnóstwo iglastych.
- R. P. sophoraefolia, jest odmianą, która w dużych okazach przedstawia się malowniczo. W ogrodzie Saskim, w pobliżu ul. Królewskiej, która każdemu jadącemu tamtędy tramwajem, powinna wpadać w oko.
- R. P. tortuosa, odmiana bardzo ozdobna i wydatna, która tworzy liczne korony, złożone z powyginanych wielokrotnie pędów i delikatnie pierzastych listków. Dosięga ona wielkości akacyi kulistej, do której zresztą dosyć jest podobna.
- R. P. Decaisneana, zdaje się być mięszańcem pomiędzy akacyą zwykłą i R. viscosa. Kwitnie pięknemi, blado-różowemi gronami, później, niż pierwsza, a nawet w różnych porach. Piękna odmiana, wymaga jednak starannego przywiązywania, ponieważ bujne jej pędy łatwo się łamią od wiatru.
- R. P. angustifolia elegans, jest śliczną, drobnolistną odmianą; nigdy zbyt wielka nie wyrasta.
- R. P. aurea. Oryginalna, lecz z wyglądu swego chorobliwa, z powodu żółtych liści.
- R. P. semperflorens, nowość, która istotnie w różnych porach kwitnie, lecz na mróz jest czuła.
Oprócz powyższych odmian, na których się ograniczę, należy nadto wspomnieć o dwóch prawdziwych gatunkach.
Robinia viscosa. Jestto wspaniałe drzewo, również z Ameryki pochodzące, które jednak od srogich zim cierpi, a wtedy niepozornem się staje. Ma ona przeto mniejszą wartość od zwykłej akacyi. Kwitnie w środku lata, zwykle dwukrotnie, pięknemi blado-różowemi gronami, a łatwo ją odróżnić po czarniawych, lepkich pędach. Utrzymują, że w Europie nie wydaje dobrych nasion; u nas jednak wydała raz nasiona, z którym otrzymaliśmy ładne okazy.
Robinia hispida, jestto gatunek pięknie czerwono kwitnący, pochodzący z południowo-zachodnich Stanów Ameryki. Zdaje się, że i w ojczyźnie nie jest ona drzewem. W starej, oddawna już nieistniejącej szkółce Bouche’go w Berlinie, mnożyła się ona z korzenia jak maliny, w ogóle jednak szczepią ją na zwykłej akacyi i sadzą ku ozdobie ogrodów, jako niewielkie drzewko. Jedyną jej wadą jest niezupełna wytrzymałość na mróz, a obwiązywać się nie daje, bo gałązki ma kruche. Z tego powodu należy też dobrze ją przywiązywać. Niebezpieczeństwa łamania gałęzi przez wiatr, można uniknąć, przycinając w lecie zbyt bujne a ciężkie pędy. Przycinanie wiosenne powinno być również bardzo staranne. Istnieje kilka odmian tej akacyi, jak Camuseti, complexa i macrophylla, lecz różnice pomiędzy niemi są małoznaczące i polegają głównie na braku kolców (nie cierni), któremi okryte są gęsto młode pędy typu. Nasion w Europie nigdy nie wydaje.
Całkiem wątpliwą formą akacyi, jest francuska odmiana Bella rosa. U nas niekwitnie ona, jak się zdaje, lecz na mróz jest wytrzymała. Trawnik na placu Ś. Aleksandra jest nią obsadzony. Drzewa są już dość duże, wszystkie zimy dobrze wytrzymały. Wprowadzenie tej odmiany, zawdzięczamy nestorowi naszego ogrodnictwa, ś. p. Michałowi Czapińskiemu.
Piotr Hoser, ojciec.