W południowo-wschodniej części parku im. Mickiewicza (Park Julianowski) w Łodzi, u zbiegu ul. Orzeszkowej i alei Róż rośnie stary dąb szypułkowy (Quercus robur L.) zwany „Kosynierem” (współrzędne X: 6599941,3152; Y: 5742171,9358).

Znajduje się w Wykazie pomników przyrody ustanowionych zarządzeniem nr 8/90 Prezydenta Miasta Łodzi z dnia 10 stycznia 1990 r. w sprawie uznania tworów przyrody na terenie województwa łódzkiego za pomniki przyrody i ochrony tych pomników, stanowiącym Załącznik nr 1 do uchwały nr XCI/1612/10 Rady Miejskiej w Łodzi z dnia 7 lipca 2010 r. Obecnie objęty jest ochroną prawną na podstawie uchwały nr IV/55/15 Rady Miejskiej w Łodzi z dnia 14 stycznia 2015 r. w sprawie ogłoszenia tekstu jednolitego uchwały w sprawie ustalenia zasad ochrony dla ustanowionych pomników przyrody oraz zniesienia ochrony prawnej w odniesieniu do niektórych obiektów (Dziennik Urzędowy Województwa Łódzkiego z 28-01-2015 r., poz. 251).



Dąb Kosynier to okazałe drzewo o pojedynczym pniu, z koroną wysoko położoną wskutek drastycznego przycinania. W związku z tym jego sylwetka nie grzeszy urodą. Widoczne są liczne ślady po odciętych grubych konarach, wysoko w wypróchnieniach dziuple, w których gnieżdżą się ptaki. Pień jest pusty w środku, a w nasadzie pnia otwory, z których największy zabezpieczony jest metalową kratą.


Puste w środku drzewo od razu wydaje nam się chore i umierające. To nieprawda – jak wiadomo przyroda jest mądrzejsza od ludzi. Pień wypróchniały od środka wcale nie jest u drzew oznaką śmiertelnej choroby czy ostatecznego rozkładu. Fred Hageneder w wydanej u nas w 2006 r. książce Magia drzew pisze: „Okazuje się, że pień pusty w środku jest znacznie mocniejszy i elastyczniejszy od litego (np. podczas silnych wiatrów). Każdy inżynier wie, że rurę trudniej zgiąć niż pręt. Drzewa też o tym wiedzą”.

Wiek Kosyniera szacuje się na 270-300 lat. Wysokość około 30 m. Obwód pnia na wysokości 1,3 m wynosi około 470 cm.

Kosynier był kilkakrotnie podpalany. Według informacji w Wikipedii ostatni pożar z 2002 roku spowodował znaczne szkody, wydawało się, że dąb zamarł, jednakże drzewo odżyło. Wcześniej, aby ratować pomnik przyrody, m.in. wysypano specjalny żwir odprowadzający nadmiar wilgoci.

Kosynier uwieczniony został w licznych publikacjach, m.in. opracowaniu pod redakcją profesora Jakuba Mowszowicza Parki Łodzi z 1962 roku, publikacji Ireneusza Burzyńskiego, Grażyny Ojrzyńskiej i Piotra Wypycha Pomniki przyrody województwa łódzkiego – wczoraj, dziś, jutro z 2010 roku, pięknie wydanym albumie profesora Janusza Hereźniaka Mocarze czasu – pomnikowe drzewa na świecie i na ziemi łódzkiej z 2013 r., publikacji pod redakcją profesora Romualda Olaczka Park imienia Adama Mickiewicza (Park Julianowski) wydanej w 2016 r.

Dwadzieścia lat temu ukazał się na portalu Łódź Nasze Miasto tekst „Dąb zamknięty na kłódkę” (z dnia 01-03-2001 r.):
„Jedno z najcenniejszych łódzkich drzew, rosnący w Parku Mickiewicza na Julianowie dąb „Kosynier”, został zabezpieczony metalową kratą zamykaną na dwie kłódki. Do tej pory do spróchniałej dziupli, powstałej przy podstawie, można było swobodnie wejść. W styczniu ktoś podłożył tam ogień. Pożar wypalił martwe tkanki i część drzewa. Specjaliści z firmy Dendro-Geo-Service, na zlecenie wydziału ochrony środowiska Urzędu Miasta Łodzi, przycięli koronę „Kosyniera” tak, by ukryć go wśród innych drzew. Ponad trzystuletni dąb przetrwał dzielnie ostatnie wichury. Poważniejsze prace zabezpieczające planowano wykonać wiosną, kiedy miało się okazać, jak drzewo zniosło pożar. Wstępne badania wykazały, że dąb utrzyma się przy życiu. Na założenie kraty zdecydowano się wcześniej. – Znowu do dziupli ktoś nawrzucał dużo papierów i butelek po alkoholu. Zaniepokoiło nas to. Nie można było dłużej czekać. Mniejsze otwory zamkniemy kamieniami polnymi, które odpowiednio zamocujemy. Od góry założyliśmy siatkę – poinformował nas Stanisław Styczyński, dendrolog zajmujący się „Kosynierem”. Dąb ma wysokość ponad 25 metrów. Obwód pnia wynosi 447 centymetrów.”


Kosynierowi z Parku Julianowskiego poświęcił wpis na swoim blogu detektyw Michał Jarzyński.

Opis dębu znajduje się w Rejestrze Polskich Drzew Pomnikowych.

O Kosynierze wspomina znawca historii Łodzi Ryszard Bonisławski w rozmowie z Marzeną Bomanowską pt. „Kraina wielkich przygód dzieciństwa” (GW nr 141, wydanie z dnia 18/06/2009):
„Skoro mówimy o drzewach, warto wspomnieć dąb Kosynier.
To miejsce szczególne. Pod nim zbierali się powstańcy, zwłaszcza w momencie poświęcenia sztandaru i wyruszania na pole walki. W tamtym okresie obszar porośnięty lasem był o wiele większy niż dzisiaj. Wystarczy przypomnieć, że majątek ciągnący się od Łagiewnik aż do Dobieszkowa to było prawie 5 tys. hektarów lasu. Teraz zostało tylko około 2 tys. Dąb nie stał wtedy na krawędzi lasu, tak jak dziś, blisko al. Róż. Las odszedł w niepamięć. W pierwszym domu zaraz za dębem mieszkał przed wojną przewodniczący rady miejskiej Holcgreber, a po wojnie wynajmował w nim mieszkanie znany malarz Jerzy Krawczyk. Obok jest też pałacyk myśliwski Heinzlów, niestety, w nie najlepszej kondycji”.


We wspomnianej wyżej publikacji „Park imienia Adama Mickiewicza (Park Julianowski)” wydanej w 2016 r. pod redakcją profesora Romualda Olaczka w serii „Parki i ogrody Łodzi” poświęcono Kosynierowi opis obalający jego mit, który mógł powstać w celu podniesienia jego rangi. Autorzy piszą, że wśród otaczającego drzewostanu sadzonego w latach trzydziestych (jesiony wyniosłe, świerki zwyczajne, kasztanowce zwyczajne) jest jedno drzewo starsze od wszystkich drzew w parku:
„To dąb szypułkowy o pniu obwodu 4,8 m, z wielkim otworem w dolnej części pustego wewnątrz pnia (…). Wysokość tego dębu i pokrój korony, ze śladami cięcia nisko osadzonych rozgałęzień i grubych odstających konarów wskazuje, że drzewo to rosło najpierw na otwartej przestrzeni i rozrastało się wszerz. Później w zwartym drzewostanie konary usychały w cieniu. W całym parku jest to jedyne drzewo, które wyrosło przed kupnem gruntów Radogoszcza przez kolonistów niemieckich, a następnie przez Juliusza Józefa Heinzla.
Dąb ten jest szacownym pomnikiem przyrody i … kolejnym mitem Julianowa. Ma imię własne i legendę, którą zapisał (a chyba stworzył) Henryk Rudnicki, dziennikarz łódzkiej gazety codziennej „Głosu Robotniczego”, publikujący cotygodniowy felieton podpisywany „Hendryk”. W gazecie z dnia 9 marca 1960 r. napisał: Drzewa, jak ludzie, mają swoje imiona – w parku Mickiewicza, na Julianowie, rośnie do dzisiaj dąb, zwany kosynierem, pod jego konarem w dniu 31 stycznia 1863 r. Józef Tampicki, stary garibaldczyk, wręczał robotnikom łódzkim kosy i myśliwskie strzelby skałkowe, a łódzkie kobiety przekazały im sztandar z orłem z napisem „Całość, wolność, niepodległość”. „Kosynier” ma już dzisiaj ponad 4 m obwodu …” (cyt. za Mowszowicz red. 1962 str. 78). Wątpimy w realność wydarzenia, a jeszcze bardziej w jego miejsce i udział w nim dębu. Redaktor H. Rudnicki przyjaźnił się z profesorem Jakubem Mowszowiczem i czasem odwiedzał go w Katedrze Systematyki i Geografii Roślin UŁ, mieszczącej się wówczas przy ul. Marcelego Nowotki 18 (obecna Pomorska). Dowiadywał się tam różnych ciekawostek, o których potem pisał w swoich felietonach. Profesor szeroko rozpowiadał o toczącej się pracy nad książką o łódzkich parkach, rozmawiano m.in. o tym dębie i jego grubości (jako asystent profesora mierzyłem drzewa w parku i uczestniczyłem w tych rozmowach – RO). Pan Hendryk skojarzył miejsce i drzewo z faktem, że w owym 1863 r. Radogoszcz stał się własnością Ansberty Michalskiej, matki Marianny Piotrowiczowej, uczestniczki powstania poległej w bitwie pod Dobrą. A temat powstania styczniowego był wtedy często poruszany w związku ze zbliżającą się setną rocznicą. Dał więc dębowi imię i napisał coś, w co radzi wierzymy.”

Legenda dębu Kosyniera żyje własnym życiem, podobnie jak jej bohater.


