Kiedy za namową Pani Małgosi Godlewskiej rozpoczynałem pisanie tych moich opowieści, zastanawiałem się czy poszczególne odcinki nie powinny mieć swoich tytułów. Ostatecznie stanęło na ich numerowaniu.

Ale ten powinien mieć swój tytuł  – „EDUKACJA”!

Śledząc, głównie jako kibic, to co się dzieje na forach internetowych, m.in. fb Społecznych Opiekunów Drzew, jestem pod wrażeniem zaangażowania wielu ludzi w ochronę naszej przyrody w miastach oraz wokół nich, w tym najbliższych mi drzew! Głównie walczymy o to, aby przestać je wycinać w takiej skali, jaka jest obecnie, a jeżeli już trzeba wycinać, to żeby każda decyzja o tym była głęboko przemyślana! Ostatnio walczymy również o zaprzestanie rabunkowej gospodarki leśnej uprawianej przez Lasy Państwowe. Wystarczy wyjechać niedaleko poza miasto, tam gdzie znajdują się nawet niewielkie kompleksy leśne, aby zobaczyć tzw. zręby zupełne. Pojawiło się ich w ostatnim czasie bardzo wiele, kiedyś ukryte w głębi, obecnie widoczne są z dróg, którymi jeżdżę.  Powoli i do nas dotarła chyba deforestacja (wylesianie), bo nie każdez tych działań wynikają z zapotrzebowania na surowiec drzewny? Jak widać, ani urzędnicy miejscy, ani leśnicy, w obecnej rzeczywistości, nie przejmują się naszymi interwencyjnymi, ochronnymi działaniami. Wynika to z faktu, iż mają świadomość swojej bezkarności.  Po prostu uważają , że …„pokrzyczą i do nowych wyborów za parę lat, to zapomną!”

Dla przypomnienia niektórych wylesień w okolicach Łodzi, znalazłem slajd z początku lat 90-tych z „przygotowywania” miejsca pod targowisko w Tuszynie. Tam też kiedyś rósł las!

Las wycięty pod targowisko

A propos dróg. Od pewnego czasu mam nieodparte wrażenie, że w ferworze tych wszystkich akcji interwencyjnych, „oddaliśmy” przydrożne zadrzewienia w ręce totalnych ignorantów!  I nie chodzi mi tutaj o usuwanie całych alei czy szpalerów, padających przy okazji każdego, nawet najmniejszego remonciku drogi gminnej czy powiatowej. Chodzi mi o utrzymanie ich stanu, czytaj pielęgnację. To, co widuję, jeżdżąc nie tylko po województwie łódzkim, ale i w ogóle po Polsce, powoduje moją silną frustrację i po prostu złość!  Zwłaszcza o tej porze roku widać intensyfikację wszelkich prac związanych z ich kolejnym…. kaleczeniem i niszczeniem! Teraz, gdy zrzuciły ulistnienie, widać wyraźnie jak zdeformowane mają one korony, jak zachwiane są ich statyki, wpływające na to, że każdy silniejszy wiatr i to niekoniecznie huraganowy, powoduje liczne wyłamania ich konarów, czy wręcz je powala!

„Polskie drogi”- rok 2020
„Polskie drogi”- rok 2020.

Czasami nachodzą mnie takie „włochate myśli”, czy to nie jest pewna (niepisana) metoda kolegów drogowców. Łatwiej w ten sposób otrzymać zgodę na usuwanie drzew, które zagrażają ruchowi. Bo kto będzie dociekał, jaka jest przyczyna pierwotna ich stanu. Fetyszyzowana „skrajnia” powoduje, że nikt nie myśli o korektach korony, dla utrzymania jego pokroju, nie tylko ze względów estetycznych, ale właśnie, aby zachować jego stabilność!

Skrajnia z normatywnych 4,5 m staje się czasami kilkunastometrową! Nie wspomnę już o grubym suszu pozostawianym jednocześnie w ich koronach, który również, a może jeszcze bardziej, zagraża bezpieczeństwu ruchu! Zasłonę milczenia opuszczę na jakość wykonywanych cięć. Te liczne rozdarcia, kikuty (fachowo nazywane tylcami), zacięcia w żywą tkankę pnia czy konaru, jako efekt nieumiejętnie przystawianych prowadnic pił, świadczą o tym, że wykonywała je osoba, która nie wie jak i po co to robi. Minęło już ponad 40–ci lat, jak w naszym kraju zaczęto profesjonalnie, zgodnie z obowiązującymi na świecie metodami traktować drzewa, a na naszych drogach jakby się w tym zakresie czas zatrzymał.

„Polskie drogi” - rok 2015
„Polskie drogi” – rok 2015.
„"Polskie drogi” – rok 1992
„Polskie drogi” – rok 1992.

Mam na ten temat własne teorie:

pierwsza, że gdyby nie wymyślenie lekkiej pilarki łańcuchowej i podnośnika, to o wiele więcej drzew byłoby nadal wśród nas.

  Podobno są kraje, które zabraniają wykonywanie prac, przynajmniej na tych cenniejszych drzewach, przy użyciu owych „cudów techniki”.

druga, że osoba, która od wiosny do jesieni brukuje, asfaltuje, spawa, muruje itp. (przy   całym szacunku do tych zawodów i czynności) nie powinna być zimą zatrudniana do   pielęgnacji drzew! Nie to czucie, nie ta wrażliwość, nie te umiejętności!

No ale w czasach, gdy uprawnienia na operatora piły łańcuchowej można otrzymać nie wychodząc z domu, a inspektora nadzoru do prac przy drzewach za pomocą szkolenia internetowego, bądź kilkudniowego kursu, bez posiadania odpowiedniego stażu pracy w tej branży, to w zasadzie nie powinno mnie dziwić to, co spotyka nasze przydrożne drzewa (i nie tylko przydrożne)!

Kiedy w 2012 roku wraz z kolegami z PTChD byliśmy w Kolonii podejmowani przez przedstawicieli tamtejszego odpowiednika naszych Wydziałów d/s Zieleni Miejskiej, powiedziano nam wyraźnie, że do prac na terenach zieleni miasta niedopuszczane są w ogóle firmy „wielozawodowe”. Mogą do nich przystępować firmy, które wykonują tylko „zielone prace”, mówiąc kolokwialnie, oraz mające minimum 5-cio letnie doświadczenie.

Jest to zgodne z ich prawem oraz ….prawem unijnym. Tak nam powiedziano.

Proste? Proste, tylko że, niestety, nie u nas! A tak przy okazji to pamiętam, że koloński odpowiednik naszego Departamentu ds. Ekologii i Klimatu (chyba?), który tam nosił nazwę urzędu ds. terenów zieleni i pielęgnacji krajobrazu, zatrudniał w 2012 roku 870 osób, w tym 70 osób zajmowało się tylko drzewami, a pośród nich 45 pracowników fizycznych!!!!!

No i na wszystkich z nas (a było pomiędzy nami kilku kolegów z dużych polskich firm m.in. prywatnych) wielkie wrażenia zrobił ich park maszynowy. Ech pomarzyć można…..

Sprzęt do pielęgnacji zieleni

Może jest to dobry moment, abym powspominał, jak my i nasi pracownicy, w tamtych „głębokich latach 80-tych i 90-tych” zdobywaliśmy wiedzę oraz doświadczenia i jak się nimi dzieliliśmy z innymi! Może te stare metody, albo niektóre z nich, dałoby się „ożywić” z korzyścią dla drzew i nie tylko?

Ponieważ swoich wspomnień z roku 1992 jeszcze nie zakończyłem, to przypomnę, że właśnie w tymże to 1992 roku ukazał się w Polsce pierwszy prawdziwy podręcznik dla profesjonalistów, opracowany przez Polaka i po polsku, Pana Zbigniewa Chachulskiego, (wielokrotnie już w tych moich opowieściach wspominanego), pt. „CHIRURGIA DRZEW”.  Wydawcą jej była Agencja Wydawniczo-Reklamowa LEROVIL.

Książka ta została oficjalnie zaprezentowana po raz pierwszy w trakcie spotkania szkoleniowego PTChD-NOT w Warszawie w dniu 20 listopada 1992 r. w sali MPRO przy ul. Rostafińskich (wcześniej w tym dniu ciekawy wykład „okraszony” pięknymi slajdami nt. „Zasad konserwatorskiej ochrony przyrody” miał Dyrektor Pienińskiego Parku Narodowego – A. Szczocarz). Posiadam u siebie na półce jej egzemplarz z dedykacją autora! Miała ona potem swoje kolejne wydania uzupełniane i aktualizowane. Mimo wielu późniejszych licznych opracowań, różnych autorów związanych z pielęgnacją i ochroną drzew, uważam, że jest to najważniejsze współczesne wydawnictwo z tego zakresu w naszym kraju. Autor, w przeciwieństwie do wielu innych, oparł ją na swojej wieloletniej praktyce wykonywania tych prac, a nie jedynie na wiedzy naukowej lub doświadczeniach innych!

Pozwolę sobie zacytować w tym momencie słowa filozofa i kapłana śp. Ks. Józefa Tischnera: „ Prawdziwa wiedza to wiedza przeżyta, doświadczona. Wszystko inne grozi pustosłowiem.”

Książka "Chirurgia drzew"
Pierwsze wydanie z roku 1992.

Ale przecież coś jednak było wcześniej, powie ktoś? Oczywiście, że tak. W czasach, gdy o tym, że gdzieś tam w świecie pracują nad czymś, co się będzie nazywać „Internetem” wiedzieli nieliczni, a od powstania „wujka google” (1997) czy „wikipedii” (2001) dzieliły nas jeszcze długie lata, korzystaliśmy zarówno z wydawnictw historycznych, jakie były wtedy do „wzięcia” (ze świadomością czasu ich powstawania i konieczności ich aktualizacji), jak i współczesnych, ale głównie niestety były to opracowania obcojęzyczne. Dlatego tak ważną funkcję pełniły różne kursy, seminaria i inne formy szkoleń, w trakcie których nie tylko można było zdobyć aktualną wiedzę, ale również, co było niemniej ważne, wymieniać się doświadczeniami zdobytymi w trakcie wykonywania dotychczasowych prac. I co ciekawe (w aspekcie tego, co obecnie do mnie dociera), nikt nie odmawiał takich spotkań i chętnie wręcz dzieliliśmy się swoimi dokonaniami, jak również nękającymi nas wątpliwościami! Poza kursami i seminariami takim forum były m.in. wykłady i prelekcje w ramach spotkań, najpierw organizowanych przez OSLiPDO, a później od 1991 roku przez PTChD. Dzięki nim miałem okazję poznać wielu wspaniałych ludzi (w tym wielu z nich niestety już nieżyjących), autorów „pokoleniowych” dzieł z różnych interesujących nas dziedzin, jak: Elżbieta Baniukiewicz, Janusz Bogdanowski, Janusz Hereźniak, Longin Majdecki, Romuald Olaczek, Wojciech Radecki, Włodzimierz Seneta, Ryszard Siwecki, Tadeusz Szymanowski, Kazimierz Wiech etc. etc. oraz wielu innych świetnych fachowców!

Konferencja szkoleniowa
Zasłuchani i wpatrzeni w prof. J. Bogdanowskiego uczestnicy konferencji szkoleniowej.

Jednym  z „pionierów” naszej branży był Andrzej Skup, który lubił dzielić się swoimi doświadczeniami zawodowymi, ze szczególnym uwzględnieniem czegoś, co być może dla wielu jest pojęciem obecnie nieznanym, czyli etyki zawodowej!

Andrzej Skup

A. Skup jest m.in. autorem wydawnictwa z 1990 roku pt. ”Słowniczek Chirurga Drzew” wydanego we współpracy z OSLiPDO oraz z 1995 roku podręcznika „Pielęgnacja i ochrona drzew (z normami jakości)” wydanego nakładem PTChD, dofinansowanego z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Wydawnictwa branżowe

Sam też chętnie uczestniczyłem jako wykładowca lub prelegent w różnych kursach, szkoleniach czy spotkaniach, mając świadomość, że w związku z brakiem odpowiedniej literatury nieocenioną jest właśnie taka forma dokształcania się, czy wymiany doświadczeń.

Prezentacja
Rok 1992. Warszawa. W gościnnych progach MPRO. Autor, podczas swojej prezentacji korzystający z koleżeńskiej pomocy Z. Chachulskiego.
(Teraz wiadomo, dlaczego tyle zdjęć z tamtego okresu mam na slajdach!)

We wspominanym tu 1992 roku miałem możliwość i przyjemność dzielić się swoją wiedzą również w trakcie m.in. kursów dla Zakładu Energetycznego w Częstochowie czy Zarządu Dróg Wojewódzkich i Zarządu Dróg Powiatowych w Koszalinie, w trakcie udziału w klubach zieleni Zarządu Ochrony i Konserwacji Zespołów Pałacowo-Ogrodowych w Warszawie, kursu PTChD w Lesznie k/Warszawy, a największą przyjemność sprawiło mi poprowadzenie lekcji dla dzieci i młodzieży w tym m.in. połączonych dwóch 8-ch klas Szkoły Podstawowej w Łodzi przy ul. Harcerskiej.      

Powyższe przykłady podaję jako różnorodną formę edukacji, a przede wszystkim popularyzacji nowego podejścia do pielęgnacji i ochrony drzew ozdobnych w naszym kraju.

I nie tylko ja prowadziłem taką działalność, również wielu moich kolegów z PTChD spełniało w takich różnych formach zapotrzebowanie na edukację w tym zakresie!

A wracając do literatury fachowej, to furorę robił wtedy podręcznik „TREE SURGERY” autorstwa P. H. Bridgemana z 1977 roku, przywieziony do Polski jeszcze z czasów tzw. „studenckich saksów” przez dr Jacka Gędziora i w formie kserokopii rozprowadzany „wśród swoich”. Dla nieznających języka angielskiego był on trochę trudny do pełnej „konsumpcji”, ale ważne były zawarte tam liczne rysunki, pokazujące m.in. sposoby wykonywania różnych zabiegów!

Wydawnictwo branżowe

Pozwolę sobie zacytować kilka znamiennych zdań z przedmowy do tego podręcznika (podkreślenie na końcu moje):

„Chirurgia drzew rozwinęła się znacznie w ciągu ostatniej dekady. Niniejszy praktyczny przewodnik po wymaganej wiedzy i sprzęcie oraz metodach działania jest próbą przedstawienia aktualnego opisu  współczesnego stanu wiedzy w tej dziedzinie. Ma to być podręcznik dla wykonawców, osób nadzorujących lub zarządzających zabiegami z zakresu chirurgii drzew, a także dla pokrewnych profesjonalistów i ogólnie właścicieli drzew, którzy chcą zrozumieć zasady tych działań, aby mogli w inteligentny sposób zatrudniać innych. Chirurgia drzew polega zasadniczo na praktycznym działaniu i wiąże się z dużym ryzykiem w wykonywaniu wielu operacji. Książka ta może pełnić jedynie rolę przewodnika, a zdobyta wiedza musi być poparta szkoleniem praktycznym”.

Wydawnictwo branżowe

Szczęśliwcy mieli dostęp do opracowań dr Alexa Shigo, skąd mogli dowiedzieć się o barierze CODIT oraz podstawowych zasadach profesjonalnego postępowania z drzewami.

Wydawnictwo branżowe

Na wstępie tego wydawnictwa można znaleźć m.in. takie oto zdanie:

„Drzewa i ludzie potrzebują siebie nawzajem”

W pewnym momencie trafił też do nas niemieckojęzyczny podręcznik „Baumpflege heute” wydany w 1984 r., którego autorami byli M. Siewniak i D. Kusche.

Wydawnictwo branżowe

Ci, co wiedzieli, że istnieje takie wydawnictwo i mieli do niego dostęp, mogli sięgnąć do historycznych źródeł chirurgii drzew, poznając dzieło Johna Davey’a  (1846-1923), uważanego za ojca chirurgii drzew, pt. „THE TREE DOCTOR” (Doktor Drzew), którego pierwsze wydanie ujrzało światło dzienne w 1901 roku!

Wydawnictwo branżowe

Kilka poniższych zdań pochodzi z przedmowy do reprintu 1-go wydania książki:

„W książce „ The Tree Doctor” (1901) autor omówił swoje wynalazki i położył podwaliny pod przyszłe patenty. Porównał chirurgię drzew do opieki lekarskiej, skutecznie zmieniając podstawy i postrzeganie tej dziedziny ogrodnictwa. Dla Johna Davey’a było to proste. Jeśli potrzebowałeś operacji, odwiedzałeś chirurga, a nie miejscowego rzeźnika. Powszechnie uznaje się, że ta książka zapoczątkowała profesjonalną ochronę drzew i znacząco wyprzedziła swój czas. Wynalazki Johna Davey'a w dziedzinie chirurgii drzew były opatentowane i obejmowały wypełnianie ubytków drzew, wiązanie oraz usztywnianie drzew, przenoszenie dużych drzew oraz innowacje w nawożeniu i zapobieganiu chorobom. Został nazwany wynalazcą i zyskał szerokie uznanie wśród wpływowych myślicieli swoich czasów.”

Z polskojęzycznych opracowań historycznych należy wymienić m.in.: W. Czartoryski ”Kilka słów o przycinaniu i leczeniu chirurgicznem drzew leśnych, parkowych i alejowych”, PDS Jarosław 1929, czy powojenne S. Białobok ”O konserwacji starych drzew”, PAU Komitet Ochrony Przyrody, Kraków 1951. Wydaje się, że obaj autorzy musieli mieć wgląd w ww. wydawnictwo J. Davey’a.

Wydawnictwa branżowe

Ze współczesnych wydawnictw związanych z pielęgnacją drzew i krzewów ozdobnych dostępne były m.in. : z 1976 roku A.  Bartosiewicz, M. Siewniak „Pielęgnowanie drzew ozdobnych” czy z 1986 roku – T. Szymanowski. „Cięcie drzew i krzewów ozdobnych”.

Wydawnictwa branżowe

Na początku wydawnictwa autorstwa T. Szymanowskiego znajduje się m.in. jego słynne motto: „Po co drzewo kaleczyć? Żeby je później leczyć!”

Źródłem wiedzy były również różne skrypty i inne materiały przygotowywane dla uczestników kursów i szkoleń, udostępniane później „po koleżeńsku”. W moim archiwum odnalazłem m.in. takie materiały z kursu w Koszalinie w roku 1981, czy w Kazimierzu Dolnym w 1983 roku. Ich autorami byli m.in. dr E. Baniukiewicz, doc. B. Wachacki, dr K. Włodek oraz oczywiście mgr inż. Z. Chachulski.

Wydawnictwo branżowe

Tak pokrótce wyglądała nasza edukacja zawodowa w latach 80-tych i początku lat 90-tych.

Muszę tutaj jeszcze raz przypomnieć ważną osobę i jedno ważne miejsce dla naszej wspólnej edukacji. Chodzi o śp. mgr Henryka Kulkę i Boguchwałę koło Rzeszowa. Henryk stworzył w oparciu o rzeszowski oddział SITO-NOT cały system szkoleń (kursy, seminaria itp.), na które zapraszał w roli wykładowców najlepszych naukowców, doświadczonych wykonawców oraz innych wysokiej klasy specjalistów (geodetów, projektantów, prawników). Odbywały się one w ośrodku w Boguchwale. W tej to „uczelni” zdobywało wiedzę lub ją poszerzało wiele osób z naszej branży – wykonawców, urzędników różnych szczebli, projektantów – przez wiele lat decydujących później o jej istnieniu i rozwoju! Zawiązane tam znajomości i przyjaźnie trwały latami, a niektóre trwają do dnia dzisiejszego, nawet gdy wiele z tych osób było lub jest na „mniej lub bardziej aktywnej” emeryturze!

Tak sobie myślę, że w  tych „wirtualnych czasach” (pomijam fakt obecnie trwającej pandemii) relacje takie są chyba wyjątkowe. A może przemawia przeze mnie mój wiek i jest inaczej niż myślę? Może nadal wszyscy wszystkim chcą chętnie przekazywać swoje DOŚWIADCZENIE  I  WIEDZĘ, której nigdy nie zaoferuje np. „wujek google”, i nadal są chętni, aby tych doświadczonych posłuchać?

W przedświątecznym odcinku moich opowieści wspominałem min. o mamutowcu (Sequoiadendron giganteum), który rośnie w tzw. ogródku dydaktycznym przy Palmiarni w parku Źródliska I w Łodzi, używając określenia, że jest tam „dorodny okaz”. No cóż, trochę mnie chyba poniosło. Zrozumiałem to, gdy znalazłem na półce przedwojenną książkę o iglakach z poniższym zdjęciem, które pokazuje ogrom tych drzew w naturze.  Oczywiście można obecnie znaleźć wiele lepszych materiałów zdjęciowych pokazujących te drzewa i ich ogrom, ale myślę, że jest ono bardzo….”klimatyczne”, dlatego pozwalam sobie je zaprezentować.

Mamutowce
Zdjęcie pochodzi z wydawnictwa Nadelhölzer. Karl Heydenreich-Prof.H.Höfker.1939 (str. 27)

Wracając do głównego tematu moich opowieści, czyli konkretnych drzew, to z prac wykonywanych w 1992 roku chciałby jeszcze wspomnieć prace w Parku Źródliska I.

W ich efekcie zostało poddanych pielęgnacji ponad 200 drzew, tych najcenniejszych i najstarszych, w tym oczywiście drzewa pomnikowe. W Parku Źródliska I rosły wtedy jeszcze stare głogi, które wiosną pięknie zakwitały. Nasze prace przy starodrzewiu były pierwszym etapem zaplanowanych na szereg najbliższych lat przez Wydział Ochrony Środowiska UM Łodzi prac w miejskich parkach, jako wstęp do szerszych kompleksowych prac rewaloryzacyjnych tych parków. Prezentowane poniżej dwa zdjęcia dokumentują zmiany, jakie nastąpiły na przestrzeni lat w tym samym miejscu parku.

Park Źródliska
Rok 1992. Łódź. Wiosna w Parku Źródliska I.
Park Źródliska
Rok 2018. Łódź. Jesień w Parku Źródliska I.

Z ciekawszych miejsc i prac jakie robiliśmy poza Łodzią, były min. pomniki przyrody w m. Stara Wieś i Kolonia Stara Wieś w woj. piotrkowskim. Wśród nich była sosna zwyczajna. W moich archiwach nie znalazłem jej zdjęcia, natomiast natrafiłem na jej zdjęcie w broszurowym opracowaniu „Przedborski Park Krajobrazowy” autorstwa naukowców z Uniwersytetu Łódzkiego, prof. R. Olaczka i dr Z. Wnuka, z roku 1992, wydanym przez Wydział Ochrony Środowiska UW w Piotrkowie Trybunalskim.

Sosna zwyczajna

Wg informacji zawartej w tym opracowaniu była to wtedy największa sosna na terenie województwa. Kiedy wykonywaliśmy prace w tym pięknym miejscu, nie wiedzieliśmy, że w pobliżu, za kilka lat, powstanie Europejskie Centrum BUDO –Dojo Stara Wieś, największy w Europie ośrodek popularyzacji wschodnich sztuk walki i kultury japońskiej.

Stara Wieś
Dojo w Starej Wsi. Autor : Artur Andrzejczak
(pozyskano z google/maps w dn. 14.01.2021)

Rok 1992 zakończyliśmy z „przytupem”, zawieszając w Łodzi,  w miesiącu grudniu, ponad 100 szt. budek lęgowych na drzewach, w miejskich parkach, na zlecenie WOŚ UM.

Tekst i zdjęcia: Marek Kubacki

Poprzedni odcinek Opowieści Marka Kubackiego znajdziecie TUTAJ.

Jeden komentarz

  1. Bardzo bym chciał ,by Twoje spisane wykłady trafiły pod”strzechy”,a zwłaszcza poruszyły sumienia byłych i aktualnych decydentów wyrębów i okaleczeń drzew z naszego krajobrazu.

    Adam Kwiecień

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *