W dniu 13 kwietnia 2022 roku  startuje nowa aplikacja – Mapa Drzew Łodzi !

Została stworzona staraniem Stowarzyszenia Społecznie Zaangażowani, w tym m.in. ludzi związanych z grupą Społecznych Opiekunów Drzew.

Mam szczerą nadzieję, że dzięki tej aplikacji uda nam się, wspólnymi siłami, uporządkować informacje o realnym stanie drzew w naszym mieście, zarówno pod względem ich ilości, składu gatunkowego, a także (!) stanu zachowania. Wiem, że nie będzie to proces szybki, ale ważne, że zostali do niego faktycznie włączeni (a przynajmniej stworzono im taką realną możliwość) mieszkańcy Łodzi.

Powodzenia  … Nam Wszystkim, którym bliski jest problem „dobrosąsiedzkiego” współistnienia ludzi i drzew w Łodzi!

****************

Na początku tego odcinka chciałbym zwrócić uwagę na pewien znany dendrologom fakt, a niestety niedoceniany przez innych (m.in. projektantów zieleni), tj. ogromną siłę witalną zgromadzoną w korzeniach dorosłych drzew, często pochodzących z samosiewów, rosnących na terenach zurbanizowanych, które, mimo, że są żywe, z jakiś powodów są ścinane (np. ich korony kolidują z istniejącymi obiektami).

W trakcie mojego pierwszego spotkania, z cyklu „Z archiwum drzewoświra”, które miało miejsce w lutym br., w Miejscu Spotkań (mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja do kolejnych) poświęconego właśnie korzeniom drzew, mocno ten temat starałem się uwypuklić!

Poddaję teraz pod rozwagę projektantom i administratorom terenów zieleni pewien pomysł! Uważam, że tam gdzie to jest do zaakceptowania, można pozostawiać w ziemi (bez ich wyrywania, czy frezowania) pniaki po ściętych drzewach! Mówię oczywiście o usuniętych żywych drzewach, a nie uschniętych,i to tych gatunków, które rokują takim rozwiązaniom, tworząc liczne i mocne odrosty korzeniowe.

Dzięki temu:

– na pozostawionym pniaku pojawią się pędy odroślowe silnie umocowane w gruncie, zasilane przez istniejący od lat rozbudowany system korzeniowy „drzewa matczynego”;

– spośród nich będzie można wyselekcjonować pęd (pędy) dominujący, który docelowo przejmie „funkcje” drzewa ściętego, albo też utrzymać formę wielopniową, tworząc w oparciu o nią np. nowy zieleniec czy ogródek z już rosnącą główną rośliną;

– roślina taka w warunkach miejskich jest zdecydowanie silniejsza i odporniejsza od tej, która zostanie posadzona na jej miejscu, pochodząca z upraw szkółkarskich (są na to liczne przykłady w mieście);

– tak wyselekcjonowane „nowe –stare” drzewo można bez wysiłku „utrzymać w ryzach”, odpowiednio je przycinając do lokalnych potrzeb.

I na koniec, to, co najcenniejsze z punktu widzenia nie tylko botanika czy dendrologa, ale i zwykłego mieszkańca. Drzewo pochodzące z odrostów jest genetycznie drzewem kilkudziesięcio- lub nawet kilkusetletnim!

 Możemy mówić wtedy z dumą, że na naszym trawniku, skwerze, podwórku, osiedlu, rośnie… „historyczny okaz”. I będzie to najszczersza prawda!

Dodam na koniec, że pomysł ten zaczerpnąłem z tradycji i doświadczeń sztuki ogrodniczej. Dawni ogrodnicy często bowiem sięgali po niego, chcąc utworzyć docelowo nietypowy, ciekawy, wielopniowy pokrój drzewa lub pozostawiali pniaki po ściętych drzewach ze względu na zachowanie historii miejsca lub historii danego założenia!

 A teraz kilka przykładów na poparcie mojego pomysłu.

W marcu 2020 r. zauważyłem, takie oto „kuriozum” na jednej z naszych ulic.

Najpierw stwierdziłem, że ktoś nie miał bladego pojęcia o sadzeniu drzew (zresztą nadal tak uważam), ale pozwoliło mi to na prowadzenie pewnych obserwacji!

Drzewko i odrosty
Marzec 2020 r. Posadzono nowe drzewo, kilkadziesiąt centymetrów od pniaka po ściętym drzewie (obie rośliny to lipy).
Nasadzenie miało miejsce chyba jesienią 2019 r (?).
Nasadzenie i odrosty
Nasadzenie i odrosty
Na powyższych zdjęciach pokazałem siłę przyrostową odrostów (po prawej). I tak, już widoczny, prawie dwukrotnie większy przyrost „starej rośliny” byłby jeszcze większy, gdyby nie miała „konkurencji” w wielu powstałych odrostach.

Pod koniec lat 80-tych XX w. w al. Kościuszki została ścięta stara robinia. Z jakichś powodów nie usunięto pniaka po jej ścięciu. Ponieważ gatunek ten znany jest z wytwarzania licznych i silnych odrostów korzeniowych, po kilku latach wyrosło z niej kilka nowych pni, które dotrwały do dnia dzisiejszego.

Odrosty robinii
Odrosty robinii
Ta sama grupa w kolejnych latach życia, które „zawdzięcza” pozostawionemu pniakowi.
Odrost z pnia
Przykład wielopędowego odrostu z pniaka po ściętym drzewie, który może być zaczynem nowego zieleńca, jeśli na etapie planu zagospodarowania terenu przeznaczonego pod inwestycję, zostanie to uwzględnione!

****************

Podobny, w powyższym temacie, choć nieco inny ciekawy przykład „adaptacji” różnych zdarzeń dotykających stare drzewa, zobaczyłem w trakcie jednego z wyjazdów zorganizowanych przez PTChD-NOT. Było to wiosną roku 2016, a rzecz miała miejsce w przepięknym Pilnitz niedaleko Drezna, w parku obok pałacu, związanego z królem Augustem Mocnym i jego słynną metresą hrabiną Cosel (serdecznie polecam, bo blisko, pięknie i ciekawie!). Może będzie okazja więcej napisać o tym miejscu, m.in. ze względu na słynną Kamelię, która tam od kilkuset lat rośnie!

Tym razem jednak chciałbym pokazać, że nawet w takim wyjątkowym obiekcie, mocno uporządkowanym, można „uszanować” stare drzewo, które albo ze starości, albo w efekcie gwałtownego zjawiska atmosferycznego, rozpadło się na części, ale cały czas żyjąc, zostało pozostawione na swoim miejscu! O tym, że nie było to zdarzenie „świeże”, świadczyły m.in. mocno wygładzone pnie drzewa (w efekcie przysiadania na nich przez odwiedzających to miejsce). Drzewo rozpadło się w kilku kierunkach. Jego powalone pnie zalegające m.in. na murze ogrodzenia (duża część korony znajduje się za murami parku, od strony rzeki Łaby), zostały również w kilku miejscach wzmocnione niewielkimi drewnianym podporami!

Powalone drzewo
Powalone, ale wciąż żyjące drzewo…
Powalone drzewo
… jest dla wielu odwiedzających miejscem do zrobienia pamiątkowego zdjęcia…
Powalone drzewo
…jednocześnie częściowo podparte…
Powalone drzewo
… dożywa swoich dni w tym pięknym miejscu!

*************

Słoneczna pogoda, jaka trwała dosyć długo w marcu, wywołała we mnie potrzebę spacerów po naszym mieście. Kiedy oglądam fasady mijanych starych kamienic, pałaców czy willi, zwracam uwagę na detale architektoniczne, które kiedyś je zdobiły, a teraz… różnie z tym bywa.

Nie jestem ich znawcą, nie mam specjalistycznego przygotowania historycznego, ale szczególną uwagę wzbudzają u mnie te z motywami roślinnymi i, co chyba dla Moich Szanownych Czytelników nie jest zaskoczeniem, najbardziej przyglądam się tym, których twórcy za wzór mieli drzewa.

Chcącym bardziej poznać ten temat polecam bardzo ciekawą książkę poświęconą łódzkim detalom architektonicznym autorstwa Marii Nowakowskiej (Łódzki Detal. Przewodnik po Łodzi szlakami detali architektonicznych, Centrum Inicjatyw na rzecz Rozwoju REGIO, Łódź 2016).

Gdy jestem w pobliżu szczególnie dwóch budynków, nie odmawiam sobie nigdy spojrzenia na te ozdoby.

Ostatnio stwierdziłem, że nie są one przypadkowe, ale związane są z ich bezpośrednim, istniejącym w czasie ich powstawania otoczeniem. A może to tylko moja „fantazja dendrologiczna”? Zastrzegam się, na wypadek wątpliwości historyków, że to tylko moje, niepoparte  niczym, domysły!

Chodzi o dwa łódzkie architektoniczne secesyjne „klasyki”. Są to Willa Leopolda Kindermanna na ul. Wólczańskiej 31 oraz kamienica róg al. Kościuszki i al. Mickiewicza. Dlaczego akurat tak uważam?

Otóż na kamienicy przy al. Kościuszki nad wejściem do sutereny znajdują się motywy zaczerpnięte z sosny – gałązki i szyszki. Dokładnie po drugiej stronie tej ulicy, znajduje się (jeszcze) stara sosna, która rosła dawniej w ogrodzie, przy Willi Alfreda Jarischa, położonej przy ul. Piotrkowskiej 153.

Patrząc na ten detal wystarczy obrócić się o 180° by porównać go z oryginałem (?). Może tak zrobił budowniczy tej kamienicy, szukając motywu na jej ozdobienie? Wtedy była pięknym młodym, zdrowym drzewem o dorodnej koronie!

Motyw roślinny
Łódź, al. Kościuszki – z lewej sosna, z prawej kamienica z detalem (strzałki).

Żal tylko, że ta historyczna sosna dogorywa (oby przeżyła), w efekcie budowy „nowego, wspaniałego” budynku obok! A że była pięknym zdrowym drzewem, niech zaświadczy poniższe zdjęcie z lata 1993 roku i dla porównania jej aktualny widok z marca 2022 roku.

Dedykuję te zdjęcia pokoleniu, które takiej sosny nie pamięta (a zarządza teraz miastem) oraz starszym mieszkańcom dla przypomnienia jak kiedyś (stosunkowo nie tak dawno) wyglądała. Jednocześnie obserwuję ją nieustannie i mocno jej „kibicuję”, aby przeżyła to, co jej uczyniono w trakcie sąsiadującej z nią inwestycji i żebym mógł pisać o niej za kilka lat, nie jako o drzewie nieistniejącym, ale jako o kolejnym „łódzkim drzewie przetrwania”, których kilka mam już w swoim prywatnym katalogu!

Sosna
Widok sosny z 1993 r. (z lewej) i aktualny (z prawej).

Willa L. Kindermanna na ul. Wólczańskiej 31 to secesyjne cudeńko, mające liczne detale architektoniczne zaczerpnięte z przyrody, że wspomnę tylko o dwóch kolumnach przy głównym wejściu w kształcie pni drzew jabłoni, oraz dużo ozdób będących odzwierciedleniem liści i kwiatów kasztanowca. Wnikliwi obserwatorzy mogą odnaleźć, być może wzorzec tych detali, rosnący w głębi podwórka sąsiedniej posesji nr 29, okazały okaz kasztanowca, będący pomnikiem przyrody!

Willa na Wólczańskiej
Łódź, ul. Wólczańska 31. Pośrodku, w głębi za dwoma drzewami, widoczna korona kasztanowca rosnącego na podwórku posesji nr 29.
Willa na Wólczańskiej
Łódź, ul. Wólczańska 31. Widoczne roślinne motywy, z lewej pnie jabłoni, z prawej podstawa wykusza ozdobiona liśćmi kasztanowca.
Kasztanowiec na Wólczańskiej
Łódź, ul. Wólczańska 29. W głębi podwórka rosnący okazały kasztanowiec, pomnik przyrody (maj 2017 r.)
Kasztanowiec
Łódź, ul. Wólczańska 29. W głębi podwórka rosnący okazały kasztanowiec (marzec 2022).

Mam świadomość, że aby dowieść moich domysłów potrzebne byłyby badania historii tych miejsc, ale czy takie podejście jak moje, nie dodaje im dodatkowego „smaczku”?

Poddaję to Państwu pod rozwagę w trakcie miejskich spacerów, zwłaszcza Przewodnikom oprowadzającym po naszym mieście!

*************

Po zakończeniu operacji „kaktusy”, pod koniec maja 2002 roku, trzeba było wracać do rzeczywistości, czyli codziennej pracy związanej z drzewami.  Co prawda w czasie prac przy sukulentach wykonywaliśmy również bieżące prace na terenie miasta (nie wszyscy nasi pracownicy byli przy tym zatrudnieni), ale to ten temat głównie nas wtedy zajmował.

Cały czas pracowała równolegle brygada „polanowska”, co powodowało, że jeden z nas (ja lub Klimek) odbywał okresowo „służbową podróż” do Koszalina i w jego okolice.

Szukając w swoich notatkach ciekawszych prac, którymi mógłbym Szanownych Czytelników zainteresować, powinienem jednak wspomnieć o kolejnych, zaplanowanych, okresowych pracach przy pielęgnacji starodrzewia, które wykonywaliśmy w naszym mieście (specjalnie pogrubiłem i podkreśliłem te kilka słów!).

Były to: w okresie czerwiec-wrzesień – 125 szt. drzew poddanych pielęgnacji w Ogrodzie Botanicznym oraz tamże przesadzenie 6 szt. drzew; równolegle w okresie sierpień-wrzesień pielęgnacja 173 szt. w Parku Poniatowskiego, a w okresie październik-grudzień – 300 szt. w Parku na Zdrowiu, im. J. Piłsudskiego.

Z ciekawszych jednostkowych prac mogę wspomnieć m.in. przegląd i wykonanie koniecznych zabezpieczeń i cięć przy dębie „Włodek” – pomniku przyrody, rosnącym przy ul. Krakowskiej 28. Drzewo to, mimo znacznego uszkodzenia pnia, dzięki wzmocnieniu jego konarów różnymi wiązaniami i sukcesywnym cięciom (po nas różne firmy przy nim pracowały – znam przynajmniej dwie z nich), trwa do dzisiaj, na przekór burzom i wielu nawałnicom! Ostatnie zdjęcie, jakie posiadam pochodzi co prawda z sierpnia 2021 roku,

ale za każdym razem, kiedy przejeżdżam obok niego ulicą Krakowską, wyszukuję go wzrokiem pośród otaczających go krzewów i drzew, znajdując za każdym razem z satysfakcją na miejscu. Ostatni raz było to na początku marca br. „Włodek” trwał!

Dąb Włodek
Prace przy dębie „Włodek” w sierpniu 2002 r.
Dąb Włodek
Widok dęba „Włodek” z sierpnia 2021 r.

Przypomnę może, przy okazji, skąd pochodzi jego imię – Włodek. Otóż zostało ono nadane przez młodzież szkoły (niestety zlikwidowanej), która przez lata znajdowała się w budynku przy ul. Minerskiej (obecnie przekazanego dla szkoły sportowej M. Gortata), na cześć Włodzimierza Puchalskiego, wielkiego polskiego przyrodnika i wspaniałego artysty fotografika, który był również przez lata patronem tamtej szkoły. Dodam szkoły, której uczniowie i kadra nauczycielska aktywnie uczestniczyli min. w organizacji i uczestnictwie w trakcie Międzynarodowego Konkursu Filmów Przyrodniczych im. Włodzimierza Puchalskiego orgaznizowanego przez Stowarzyszenie „Film, Przyroda, Kultura”  i Wytwórnię Filmów Oświatowych w Łodzi!

A wiem co mówię, bo Rada Programowa tego Festiwalu (w której miałem przyjemność brać udział) wielokrotnie spotykała się w gościnnych murach tej szkoły!

Jesienią 2002 r., inwestor inwestycji związanej z budową pierwszej galerii handlowej w Pabianicach przy ul. Zamkowej zlecił nam przesadzenie kilkunastu drzew, które kolidowały z budową. Były to zarówno drzewa iglaste jak i liściaste. Część z nich została przemieszczona na zieleniec położony wzdłuż obecnego „Bulwaru Kruschego”. Prace wykonywaliśmy korzystając, jak zwykle przy takich pracach, z przesadzarki wynajętej u Janka Klauze.

Kiedy odwiedzałem to miejsce w Pabianicach (bulwary), to z reguły skupiałem się na posadzonych tam przez nas przed laty, kilkudziesięciu drzewach tworzących aleję lipową (o której będę jeszcze pisał), bądź na pobliskim otoczeniu (dawnej fabryce), które na przestrzeni lat znacznie się zmieniło i niewątpliwie wypiękniało.

Dlatego trochę zaskoczony byłem faktem, że kilka z tych przesadzonych iglaków nadal na tym skwerze rośnie, bo gdy je przesadzaliśmy, to głównie chodziło o interes inwestora (odsunięcie w czasie ew. kosztów ich usunięcia). Wtedy jeszcze tak nie wykorzystywano łagodnego podejścia do wycinanych starych drzew, stosując obowiązujące obecnie „nasadzenia kompensacyjne”. Stosowano po prostu opłaty za ich usunięcie.

A swoją drogą, zauważyłem, że im mniej faktycznej wartości w treści jakiegoś pojęcia, tym bardziej „mądra” bądź „naukowa” jego nazwa!

Obawy o przesadzane drzewa wynikały z faktu, że wyjmowaliśmy je z terenu mocno zagruzowanego, ich bryły korzeniowe były bardzo luźne i w trakcie przewozu mocno zmniejszyły swoją objętość! Nie rokowaliśmy im zbyt dobrze! 

A tu proszę, 19 lat po przesadzeniu kilka z nich zupełnie nieźle sobie radzi.

Żywotniki
Żywotniki przesadzone w 2002 r., rosnące na zieleńcu w pobliżu Bulwaru Kruschego. w Pabianicach, widok z października 2021 r.

Tych, którzy rzadziej bywają w Pabianicach, zachęcam do odwiedzin naszego miejskiego niedalekiego sąsiada! Tam również można znaleźć wiele „wypięknionych” w ostatnich latach miejsc! Dla zachęty dwa zdjęcia z okolic tzw. „Fabryki Wełny” zrobione w jesieni 2021 roku.

I zarzekam się, że „ani dukata” nie dostałem za promocję miasta od jego włodarzy!

Pabianice
Pabianice, widok na skwer położony w pobliżu Kościoła pw. Św. Mateusza Apostoła i Św. Wawrzyńca Męczennika (zdj. 05.10.2021 r.)
Pabianice
Pabianice, tzw. „Fabryka Wełny”. Ukwiecona barierka mostu nad rz. Dobrzynką.

W październiku 2002 r. otrzymaliśmy zlecenie na wykonanie prac pielęgnacyjnych przy trzech pomnikach przyrody- dębach szypułkowych rosnących w Łodzi przy ul. Topazowej.

Później jeszcze kilka razy „wracaliśmy” do tych drzew z pracami, co ciekawe za każdym razem zleceniodawca był inny. Wynikało to z faktu wielkich zmian administracyjnych, jaki nastąpiły w dniu 01.01.1999 r. (likwidacja 49 oraz powołanie w ich miejsce 16 województw), co spowodowało również totalne zamieszanie w rejestrach pomników przyrody (zresztą moim zdaniem trwające do dzisiaj). Te zmiany wiązały się również ze zmianami w „decyzyjności” za ich ustanawianie i rejestrowanie oraz odpowiedzialności za ich utrzymywanie!

Wracając do samych drzew to są to bardzo ładne okazy będące obecnie elementem dużego osiedla składającego się z segmentów i domków jednorodzinnych, które zaanektowało pola dawnej wsi Radogoszcz (niezajęte wcześniej przez blokowiska), na których rosły te dostojne okazy.

Same prace polegały na cięciach sanitarnych, a także, w późniejszym okresie, również na korekcie ich rozrastających się koron. Niestety nie mam zdjęć z roku 2002, natomiast mam kilka z roku 2014, kiedy ostatni raz jako firma robiliśmy przy nich prace, oraz „okazyjne” zdjęcia z roku 2018.

Drzewa te są niewątpliwą ozdobą tego osiedla!

We wrześniu 2014 r. zostaliśmy poproszeni o oględziny drzew, co było efektem wyłamań kilku konarów spowodowanych przez wiatr, o czym świadczą taśmy ochronne na poniższych zdjęciach zamontowane przez administrację (lub mieszkańców?).

Dęby na Topazowej
Łódź, ul. Topazowa, wrzesień 2014. Pomnikowe dęby szypułkowe. w trakcie ich oględzin.

W efekcie tych oględzin został uzgodniony zakres prac, do których przystąpiliśmy w listopadzie jeszcze tego samego roku. Usunęliśmy połamane konary oraz wykonali cięcia sanitarne w ich koronach.

Dęby na Topazowej
Łódź, ul. Topazowa, listopad 2014.Drzewa w trakcie prac.
Na drzewie z lewej widać wyraźnie, że jego korona była już wcześniej mocno korygowana.
Dęby na Topazowej
Łódź, ul. Topazowa, kwiecień 2015 r. Wiosenna wizyta kontrolna przy pomnikach przyrody.
Dąb na Nefrytowej
Łódź, ul. Nefrytowa róg ul. Topazowej. Ten „trzeci” z dębów pomnikowych, wiosną 2015 roku.
Dęby na Topazowej
Łódź, ul. Topazowa, kwiecień 2018. Wiosenna wizyta „okazyjna”.

Ponieważ wyczerpałem, wg mojej oceny, ciekawostkową część wspomnień z 2002 r., stąd w następnych odcinkach będę opisywał już prace z 2003 roku wykonywane m.in. właśnie w Pabianicach, w tym m.in.posadzenie kilkudziesięciu lip, wzdłuż rzeki Dobrzynki, które utworzyły aleję i „wzbogaciły” w ten sposób pobliskie bulwary (zdjęcie poniżej).

Pabianice
Pabianice, tzw. Bulwar Kruschego. Widok alei lipowej z jesieni 2021 r.

I na koniec najbardziej aktualna „fotka” z Bulwaru Kruschego nawiązująca do tego, co napisałem na początku tego odcinka nt. pozostawiania pni po ściętych, żywych drzewach.

Pabianice
Pabianice, tzw. Bulwar Kruschego, kwiecień 2022r. Odrosty na ściętym pniu wierzby, która była onegdaj drzewem pomnikowym. Prawdopodobnie niezamierzony, lecz „efektowny” widok. Tylko jak długo to potrwa? Kiedy znajdzie się zwolennik „porządku” w tym miejscu i postanowi to usunąć?

Tekst i zdjęcia: Marek Kubacki 

Poprzedni odcinek Opowieści Marka Kubackiego TUTAJ.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *