Z prasy ogrodniczej sprzed 120 lat o łódzkich parkach i ogrodach – dokończenie (cz. 3/3)
A. Zaleski, Ogrodnictwo w Łodzi, Ogrodnik Polski, N. 19, 1898 r.
Ogród Biedermana, przy ulicy Widzewskiej, jest jednym z mniejszych prywatnych (około 6 mrg.), jeżeli go mierzyć skalą wyżej opisanych. Zawiera jednak wszystko mniej więcej, czego żądamy od ogrodu przy domu. Jest tu więc część ozdobna, z drogami zręcznie przeprowadzonemi pośród gęstych ścian zieleni, są i kwietniki, z których jeden w kształcie dywanu szerokiego rozpościera się przed domkiem letnim ogrodowym. Jest też i szklarnia nieduża oraz ogród użytkowy. Z drzew zasługują na uwagę dwa ładne okazy magnolii. Wszędzie spotykamy porządek wzorowy i gospodarkę staranną. Dodatnie wrażenie, jakie wywiera ten ogród, psuje wejście, niezupełnie estetyczne, przy którem od strony ogrodu znajduje się rzeczka (Łódka) niezbyt czysta, a od domu mieszkalnego oddziela je podwórze fabryczne. Przy pewnych zmianach, wada ta mogła by być łatwo usuniętą, z wielką korzyścią dla całości, co pożądanem byłoby i ze względu na szczupłość obecnego ogrodu.
Ogrodnikiem jest pan Nielipiński.

Na zdjęciu powyżej ogród przy pałacu Biedermannów wybudowanym w latach 1910-1912 przy ulicy Franciszkańskiej 1/3, nieopodal skrzyżowania z Północną.
O dziejach rodziny Biedermannów przeczytacie w Baedekerze Łódzkim.
Odnośnie tekstu A. Zaleskiego przypomnę, że obecna ulica Kilińskiego przed rokiem 1925 nosiła nazwę Widzewska.

Helenów stanowi własność prywatną p. Anstadta, a oddany jest do użytku publiki za opłatą wejściową. Obszerny (20 morgów) i ładny ogród ten spacerowy, przypomina urządzeniem słynne ogrody zagraniczne tego rodzaju, jak: „Flora” w Charlottenburgu i Kolonii, „Ogród palmowy” we Frankfurcie nad Menem. Przecinają go liczne drogi spacerowe, z pomiędzy których wyróżnimy tu piękną aleję główną, obsadzoną czterema rzędami lip, zdobnie festonami z wina przystrojoną. Wielką ozdobą jest też staw, szeroko rozlany, rysujący się pięknie na tle zielonych trawników i skupin drzewnych.

Zgodnie z przeznaczeniem ogrodu, znajdujemy w nim wiele rzeczy, obliczonych na zajęcie i rozweselenie publiczności. A więc kwietniki liczne, wodotryski, groty, mostki. Wspaniałą, acz nawskroś sztuczną, jest kaskada wielka, nad stawem wzniesiona w rodzaju skały – z kawałków kory drzewnej; woda obficie tu spływająca, rozlewa się w liczne zwierciadła, wywierając efekt wielki, zwłaszcza wieczorem przy barwnem oświetleniu elektrycznem. W ogrodach tego typu dozwalane są jednak podobne dzieła fantazyi ludzkiej.

Łódki na stawie oraz cyklodrom obszerny, przeznaczone są do użytku sportsmenów. Zwierzyniec, który ma być powiększonym w przyszłości – łączy rozrywkę z nauką.

Wobec braku ogrodów miejskich w Łodzi, Helenów tem większe ma znaczenie. Ogród tego typu pożądanym byłby i dla Warszawy, obok mniej wykwintnego, dostępnego dla ludności uboższej.

Julianów mieści się na Radogoszczy, przedmieściu łódzkim, tuż przy szosie. Zajmuje około 20 morgów powierzchni, należy do barona Heintzla. Pałac duży, którego ocenę pozostawiamy specjalistom, stoi na miejscu wyniosłem, skąd kilka tarasów połączonych stopniami prowadzi do ogrodu dolnego, roztaczającego się przed frontem głównym pałacu. Obszerny taras środkowy zdobią baseny wodne oraz kwietniki. U stóp tarasu dolnego leży staw, rozlany w poprzek całego ogrodu. Wkoło niego i po za nim – piękne skupiny na tle trawników.

Na starych zdjęciach można zobaczyć jak wyglądał pałac barona Heintzla.

Widok z tarasów a więc i z pałacu sięga na krańce parku, zatrzymując się na szklarni wielkiej, lecz nie dość strojnej. Park posiada wiele pięknych drzew i krzewów, które ożywiają altany i mostki, rzucone ponad wspomnionym stawem. Ostatni wypływa z sąsiedniego stawu łąkowego, a wypływ przysłonięto skałami z granitu ułożonemi; przystrojono je przytem soplami stalaktytów, zapominając widocznie, że tworzą się one z wapienia, nie zaś z granitów. W tejże części ogrodu należałoby usunąć zbyt liczne i nędzne przytem egzemplarze jesiona białego (Acer Neg. fol. argent. var.).

W ogrodzie górnym część między pałacem a szosą, zajmuje parter w rodzaju różanki, obsadzony iglastemi rzadkiej piękności, w różnych odmianach. Ostatnie zasługują na uwagę tem większą, że iglaste bardzo źle rosną w ogrodach łódzkich. Jedyną ozdobą dwu pozostałych frontów pałacu są piękne (dwie) aleje lipowe poczwórne, z których jedna oddziela ogród owocowo-warzywny od rozległej szkółki drzew i krzewów (w tem i owocowe), druga zaś przez ogród stary owocowy prowadzi do dużych szkółek krzewów ozdobnych.

W Julianowie bowiem prowadzonem jest ogrodnictwo handlowe na szeroką skalę. Wielką ilość towaru kwiatowego dostarczają szklarnie obszerne, oraz liczne inspekty i ogród kwiatowy (użytkowy) rozległy, znajdujący się po za wspomnianą już wielką szklarnią. Nie zadawalniając się sprzedażą na miejscu, pan baron utrzymuje w Łodzi własny sklep kwiatowy. Rozległe szkółki drzew i krzewów, ozdobnych głównie, zawierają obecnie zasób towaru tak wielki, że nasuwa się pytanie, kto to wszystko kupi? Acz są to jedynie szkółki łódzkie, jednak Łódź ani okolica większego zbytu zapewnić nie może. Zmniejszyć więc pewnie wypadnie obszar szkółek, natomiast zaś zwiększyć staranie w hodowli, która zwłaszcza co do drzewek owocowych, bardzo wiele pozostawia do życzenia.

Ogrodnictwo handlowe, do którego przeszliśmy już w opisie Julianowa nader słabo jest dotąd rozwinięte w Łodzi i polega głównie na produkcyi kwiatów oraz warzyw.
Firmy starsze, jak Elsnera, Brenera, Kozłowskiego – posiadające zwykle sklep kwiatowy i maleńki ogródek a w nim szklarnię jaką taką, oraz kilka firm nowszych, jeszcze mniejszych – oto i wszystko. P. Gundelach na przedmieściu założył w r. b. większy (4 morgi) ogród kwiatowy, przeważnie na hodowlę i pędzenie róż obliczony i mający zaopatrywać własny sklep w mieście.
Gernot hoduje w bardzo małej ilości drzewka owocowe, Kozłowski – sprzedaje nasiona.
Z pomiędzy licznych warzywników największym jest pono Wiezner (dzierżawi 30 morgów), potem B-cia Szymańscy i t. d. Prócz tego bardzo znaczny jest dowóz warzyw do Łodzi z okolic dalszych.
