Park im. Klepacza słynie z łanów kwitnącej na trawnikach cebulicy syberyjskiej (Scilla siberica Haw.). Dziś jeszcze nie było niebiesko, jeszcze czekamy. Pokazują się pojedyncze kwiaty, ale masowe kwitnienie to kwestia kilku-kilkunastu dni. Nie widać jak dotąd towarzyszącego cebulicy śnieżnika lśniącego (Chionodoxa luciliae Boiss.).

Z numeru 11 „Ogrodnika Polskiego” z 1886 r. fragment tekstu Stefana Makowieckiego „Pierwsze kwiaty”:
Scilla sibirica. Cebulica sybirska. Śliczna roślinka dosyć w naszych ogrodach rozpowszechniona. Liście 2 do 4, ciemno-zielone, rynienkowate, na 1 ctm. szerokie, a 5 do 8-u ctm. długie. Z pomiędzy nich wyrastają cienkie łodyżki, unoszące 1 do 6-u kwiatów. Kwiaty te sześcio-płatkowe, gwiazdkowate, są prześlicznej barwy czysto szafirowej, w cień – do bladoniebieskiego. Grzęda tych kwiatów sprawia niezrównany efekt. Dziko rośnie koło gór Uralskich, w Rossyi środkowej i na Kaukazie. Bardzo wiele gatunków cebulic w ogrodach bywa hodowanych, lecz sybirska jest z nich najpiękniejsza.

W przewodniku „Park imienia Ks. Bp. Michała Klepacza” pod redakcją Profesora Romualda Olaczka w 2014 r. (II wydanie) wydanym w serii „Parki i ogrody Łodzi” czytamy:
Od kiedy cebulica ze śnieżnikiem rosną w parku i skąd się tu wzięły? – nie wiemy. Może ogrodnik wzorował się na ogrodach czeskich lub niemieckich, w których często pod drzewami w parkach sadzono zielne rośliny o barwnych kwiatach? Może Richterowie, utrzymujący rozległe kontakty handlowe z Rosją, otrzymali od kogoś w prezencie woreczek cebul i kazali je posadzić w zakładanym ogrodzie? A może żona Józefa Richtera (seniora) przywiozła cebule ze wspólnej z mężem wędrówki po Europie, uprawiała cebulicę w skromnym ogródku przy domu, synowie zaś z szacunku dla matki przenieśli ją do swoich eleganckich ogrodów? Z pewnością cebulice i śnieżnik rosną w tym parku dłużej niż od 1945 r. i sprawiają wrażenie, jakby poszerzały swój areał.

Park Klepacza w Łodzi to jedyne miejsce w Polsce pośród miejskich parków z tak dużym skupiskiem cebulicy syberyjskiej i śnieżnika lśniącego. Więcej zdjęć cebulicy syberyjskiej TUTAJ.

Śnieżyczka przebiśnieg (Galanthus nivalis L.) – bylina cebulowa z rodziny amarylkowatych (Amaryllidасеае). Dziko rośnie w lasach liściastych i zaroślach, głównie w południowej części kraju. Od 2014 r. gatunek objęty ochroną częściową, co oznacza, że na stanowiskach naturalnych nie wolno zbierać przebiśniegów bez zezwolenia udzielonego przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska (regionalnego konserwatora przyrody). Wcześniej był pod całkowitą ochroną. Przebiśniegi są chętnie sadzone w ogrodach i parkach, często dziczeją. Śnieżyczka przebiśnieg to roślina wskaźnikowa dla fenologicznej pory roku – przedwiośnia. Więcej o przebiśniegach napisałam TUTAJ.

W parku Klepacza przy willi Józefa Richtera rośnie jeszcze inny gatunek – śnieżyczka Elwesa (Galanthus elwesii Hook). Pochodzi z Bałkanów i Turcji. Różni się od rodzimej śnieżyczki przebiśnieg większymi rozmiarami i charakterystyczną zieloną plamą u nasady trzech wewnętrznych działek okwiatu (powyżej zielonego znacznika), a także wcześniejszym kwitnieniem. W przeciwieństwie do przebiśniegu tworzy luźne kępki, nie tak gęste.
Klucz do oznaczania śnieżyczek (po rosyjsku) znajdziecie TUTAJ.

Wśród śnieżyczek pojawiły się w parku Klepacza śnieżyce wiosenne (Leucojum vernum L.). O tym gatunku przeczytacie na stronie Łukasza Łuczaja.

Przy okazji odwiedziłam znajome drzewa w parku Klepacza. Jest sporo bolesnych strat w starym drzewostanie, jest trochę nowych nabytków.


Pomnikowy klon zwyczajny (Acer platanoides L.), który rósł przy willi Józefa Richtera, miał ponad 3,5 m obwodu pnia. Niestety był mocno zagrzybiony i to zapewne było powodem jego usunięcia. Brakuje też kilku innych starych drzew w parku – jesionu wyniosłego odmiany jednolistkowej, okazałego dębu czerwonego.


Wciąż można podziwiać pozostałe przy życiu dwie spośród najstarszych w Łodzi topól berlińskich odmiany carskiej (Populus x berolinensis (K. Koch) Dippel 'Petrowskiana’).
Aby dowiedzieć się co osobliwego jest w tych carskich topolach zajrzymy do wspomnianego już przewodnika „Park im. ks. b. Michała Klepacza”:
Wzdłuż południowej granicy ogrodu (i do niedawna od strony ulicy Wólczańskiej) rosło kilka potężnych drzew, o pniach okrytych ciemnobrunatną korą i mających ponad 4 m obwodu, wysokich na 20 m, zdobnych latem w gęstą chmurę ciemnozielonych liści, lekko połyskujących, jakby tłustawych. To topole berlińskie. (…) Ale topole są kruche i nie żyją długo, gęsto zaś sadzone wzajemnie się osłabiają, muszą więc być w porę wycinane. Z ciągłego rzędowego nasadzenia do 1961 r. ostało się 12 drzew (Mowszowicz red. 1962), do 2004 dotrwało jedynie 6, obecnie żyją jeszcze tylko dwa (…).
Osobliwość tych drzew bierze się stąd, że w Łodzi rosną najstarsze w Polsce okazy tego gatunku (oprócz parku Klepacza są także w parku Staszica), a poza tym stanowią kłopotliwy problem taksonomiczny dla dendrologów. Topola berlińska jest krzyżówką europejskiej topoli włoskiej z syberyjską topolą laurolistną. Niektórzy uważają, że sa dwa różne kultywary tego mieszańca: odmiana 'Berlin’ występująca tylko jako osobniki męskie, otrzymana w Berlinie przed 1870 r., i odmiana carska czyli 'Petrowskiana’, wyhodowana w Rosji i występująca tylko w formie żeńskiej (topole są drzewami dwupiennymi, na jednych drzewach powstają pręcikowe kwiaty zebrane w zwisające wiotkie kotki, na innych słupkowe, rodzące nasiona z kępkami puchu). Inni dendrolodzy uważają topolę carską za odrębny gatunek. W parku Klepacza topole są żeńskie, a zatem zaliczyliśmy je do odmiany carskiej. Ale skąd w parku łódzkiego fabrykanta mogła wziąć się ta rosyjska odmiana wyhodowana pod Moskwą? Ot, kolejna zagadka tego parku. A swoją drogą powinno się topolę berlińską rozmnażać i stosować we współczesnych nasadzeniach, bo to piękne drzewa.









Kolejna osobliwość parku Klepacza to tajemniczy jesion niezwykłej urody. Dręczył mnie od dawna. Nie jest to typowy jesion wyniosły (Fraxinus excelsior), choć ma (prawie) czarne pąki – właściwie koloru ciemnej kawy. Nie jest to też typowy jesion wąskolistny. Podobny piękny jesion rośnie przy jednej z willi w parku Sielanka. W innych parkach też rosną tego typu jesiony – niewielkie, o jasnej dość gładkiej korze i charakterystycznie rozmieszczonych lśniących liściach. Byłam skłonna uznać go za mieszańca. Ale w fejsbukowej grupie „Osobliwości dendrologiczne” prawdopodobnie udało się rozszyfrować jego tożsamość (dziękuję Izie :)).












Wszystkie zdjęcia z dnia 8 marca 2019 r. z parku im. Klepacza w Łodzi.